Zbrodnia niemiecka na pacjentach szpitala

Marcin Spórna

Genocidium secretum adopertumque.
Zbrodnia niemiecka na pacjentach szpitala w Kobierzynie.

Zadanie 95: Budowa szpitala dla chorych psychicznie kosztuje 6 milionów marek. Ile domów mieszkalnych po 15 000 marek można by zbudować za tę sumę?
Zadanie 97: Chory psychicznie kosztuje dziennie 4 marki, kaleka 3,50 marek, przestępca 3,50 marek. W wielu przypadkach urzędnik ma dziennie tylko około 4 marek, pracownik umysłowy zaledwie 3,50 marki, a niewykwalifikowany robotnik nawet poniżej 2 marek na głowę w rodzinie.
a. Przedstaw te liczby graficznie. Według ostrożnej oceny w Niemczech mamy 300 000 psychicznie chorych, epileptyków itd. w leczeniu szpitalnym.
b. Ile kosztują oni rocznie przy stawce 4 marek?
c. Ile pożyczek przy zawarciu małżeństwa po 1000 marek można by udzielić rocznie z tych pieniędzy, rezygnując z późniejszych spłat?
(Zadania z niemieckiego podręcznika do matematyki autorstwa Adolfa Bornera, 1935 r.)


W czerwcu tego roku minęła kolejna – 72 rocznica zbrodni niemieckiej w Krajowym Zakładzie dla Umysłowo i Nerwowo Chorych w Kobierzynie, jak w momencie rozpoczęcia II wojny światowej nazywał się obecny Szpital Specjalistyczny im. dr. Józefa Babińskiego – Samodzielny Publiczny Zakład Opieki Zdrowotnej w Krakowie. Mimo bogatej literatury zagłada pacjentów kobierzyńskiego szpitala bez wątpienia zasługuje na przypomnienie . Stanowi bowiem jedną z wielu tragicznych kart genocidium secretum adopertumque, tj. skrytego i tajemnego ludobójstwa, jak określić można eutanazję osób chorych psychicznie, dokonywaną przez totalitarną machinę narodowosocjalistycznych Niemiec.
Już kilka miesięcy po objęciu przez Adolfa Hitlera stanowiska kanclerza przyjęto ustawę o zapobieganiu obciążonego chorobą dziedziczną potomstwa (niem. Gesetz zur Verhütung erbkranken Nachwuchses). W wyniku jej stosowania, od lipca 1933 r. do września 1939 r. poddano przymusowej sterylizacji blisko 375 tys. osób, w tym ponad 200 tys. niedorozwiniętych umysłowo, ok. 73 tys. schizofreników, cierpiących na depresję maniakalną, chorych na pląsawicę Huntingtona, ok. 57 tys. epileptyków, ok. 30 tys. alkoholików oraz niewidomych, głuchoniemych, a także ludzi „fizycznie zdeformowanych”. Przymusowa sterylizacja była elementem „programów eugenicznych”, mających na celu – zgodnie ze zbrodniczą ideologią – udoskonalenie rasy nordyckiej, przy równoczesnym wyeliminowaniu ze społeczeństwa niemieckiego „elementu” najsłabszego, chorego, kalekiego .
20 lub 21 września 1939 r. w sopockim „Grand Hotelu” odbyła się konferencja Adolfa Hitlera z czołowymi „promotorami” eugeniki, niemieckimi lekarzami (m.in. dr.: Philippem Bouhlerem, Karlem Brandtem i Leonardem Contim), na której podjęto decyzję o rozpoczęciu akcji „likwidacji życia niewartego życia” (niem. Vernichtung von lebensunwertem Leben). Ustalenia tego spotkania (jak i nieco wcześniejszej, równie poufnej konferencji w kancelarii Rzeszy w lipcu 1939 r.) przyjęły kształt dyrektywy Hitlera, którą antydatowano na 1 września 1939 r. Oznaczało to wyrok śmierci dla tysięcy Niemców – niedorozwiniętych umysłowo, przewlekle chorych psychicznie i neurologicznie, ale także chorych przebywających w zakładach opiekuńczych co najmniej pięć lat, ociemniałych, głuchych, chorych na gruźlicę, czy nawet starców wymagający opieki. W ramach instytucjonalnej eutanazji, akcji o kryptonimie T4 (nazwa pochodzi od adresu placówki, kierującej całą „operacją”, mieszczącej się w Berlinie przy Tiergartenstraße 4) do sierpnia 1941 r. zgładzono ponad 70 tys. ludzi.
„Zadawaniem śmierci z łaski” objęto też okupowane tereny Polski. Zagłada chorych psychicznie rozpoczęła się już w pierwszych tygodniach niemieckich „rządów”, najwcześniej na terenach wcielonych do III Rzeszy: na Pomorzu (wraz z Wolnym Miastem Gdańskiem, już w pierwszym dniu wojny po uroczystej proklamacji włączonym do Niemiec, wchodzącym w skład Okręgu Rzeszy Gdańsk-Prusy Zachodnie) i w Wielkopolsce (Okręgu Rzeszy Poznań, który składał się z Wielkopolski oraz dużej części przedwojennego województwa łódzkiego i już w styczniu 1940 r. został przemianowany na Okręg Rzeszy Kraj Warty – niem. Reichsgau Wartheland) .
Wciąż niepełną mapę miejsc eksterminacji chorych w ramach skrytego i tajemnego ludobójstwa tworzy co najmniej kilkanaście miejscowości, a wśród nich min. szpitale w: Świeciu nad Wisłą, Kocborowie, Owińskach (pod Poznaniem), Dziekance (pod Gnieznem), Kościanie, Kochanówce pod Łodzią, Lublińcu (Górny Śląsk), Chełmie Lubelskim czy Warcie. Chorych uśmiercano strzałami w tył głowy, ogniem broni maszynowej, zastrzykami z fenolu, gazowano w bunkrach (jak w Forcie VII w Poznaniu) czy w specjalnych samochodach – komorach gazowych . Wśród co najmniej kilkunastu tysięcy ofiar znajduje się ponad 500 chorych ze szpitala w Kobierzynie.
W momencie wybuchu II wojny światowej w kobierzyńskim szpitalu przebywało ponad 1000 pacjentów. Grozę wojny totalnej chorzy mogli poczuć już 5 września, gdy teren szpitala znalazł się pod ostrzałem artyleryjskim. Faktycznym celem ataków oddziałów Wehrmachtu byli żołnierze 16. pułku piechoty Ziemi Tarnowskiej, którzy, po klęsce pod Pszczyną, wieczorem 4 września znaleźli się na terenie Skotnik i Kobierzyna. Jak wspomina jeden z ówczesnych oficerów pułkownik Zdzisław Baszak „gdy pocisk uderzał i rozwalał dach budynku wciśnięte w kraty twarze wydawały przerażające, obłąkańcze, rozpaczliwe krzyki. Do końca życia nie zapomnę tych krzyczących twarzy krwawiących na okiennych kratach” . Po odejściu polskich żołnierzy na teren szpitala wkroczył oddział Wehrmachtu, który, opuszczając go już 8 września, zabrał ze sobą część środków leczniczych i opatrunkowych oraz m.in. wszystkie maszyny do pisania. Oficjalne przejęcie szpitala przez władze niemieckie nastąpiło 20 listopada 1939 r. Do września 1942 r. dyrektorami szpitala byli: dyplomowany kupiec, Zweck, a następnie Alexander Kroll, urzędnik warszawskiego Wydziału Zdrowia. Funkcję naczelnego lekarza (o kompetencjach wyłącznie medycznych) Niemcy pozostawili w rękach przedwojennego dyrektora placówki, dr. Władysława Issajewicza.
Okupacyjni administratorzy szpitala bardzo szybko wdrożyli planowe – zgodne z „programami eugenicznymi” – działania, które sprowadzały się do drastycznego ograniczenia racji żywnościowych dla chorych. Na efekty nie trzeba było długo czekać. Na przełomie 1941 i 1942 r. śmiertelność na poszczególnych oddziałach wynosiła 45-50 osób miesięcznie (przy 66 zgonach w całym roku 1935). Głodowe racje żywnościowe i tak były niższe dla pacjentów żydowskich (50 gramów chleba dziennie, przy 75 gramach dla pozostałych). Liczba zmarłych pacjentów narodowości żydowskiej od 1 września 1939 r. do końca 1940 r. wyniosła co najmniej 120 osób.
Następny etap zbrodni niemieckiej w kobierzyńskim szpitalu wyznaczają daty – 8 i 11 września 1941 r. W tych dniach wywieziono z kobierzyńskiej placówki 91 żydowskich pacjentów do szpitala żydowskiego, tzw. Zofiówki w Otwocku. Wszyscy oni zostali zgładzeni w sierpniu 1942 r. w obozie w Treblince .
Ostatni akt tragedii – sama likwidacja szpitala w Kobierzynie – dokonał się 23 czerwca 1942 r. Przygotowania do niej trwały prawdopodobnie od maja tego roku, na co wskazują wizyty w placówce urzędników i wysokich rangą oficerów SS z wyższym dowódcą SS i Policji w Generalnej Guberni Obergruppenführerem SS Wilhelmem Krügerem na czele. Pięć dni przed tragiczną datą polski personel lekarski otrzymał dekrety przeniesienia do szpitala psychiatrycznego w Drewnicy koło Warszawy i nie mógł odtąd wchodzić na poszczególne oddziały; Niemcy zażądali także przekazania kart z historiami chorób i wydania kluczy do oddziałów. Aż do 23 czerwca opieka nad chorymi spadła na barki personelu pielęgniarskiego.
Przebieg wydarzeń ostatniego dnia w okupacyjnych dziejach szpitala nie pozostawia złudzeń co do zbrodniczego charakteru całego przedsięwzięcia, zaplanowanego przez oprawców w każdym szczególe.
O godz. 10.00 dyrektor Kroll zarządził odprawę nielicznego już personelu polskiego, na której kłamliwie poinformował o mającej się rozpocząć za kilka godzin wywózce wszystkich pacjentów do szpitala w Drewnicy. Ostrzegł przy tym, że każdy, kto od godz. 13.00 pojawi się na terenie placówki zostanie zastrzelony. Właśnie o tej godzinie na teren szpitalny zaczęły przyjeżdżać samochody pełne esesmanów. W grupie oficerów znaleźli się m.in. Standartenführer SS Max Hammer oraz najpewniej nadzorujący całą akcję Sturmbannführer SS Karl Meyer, nadto szef Zakładu Medycyny Sądowej w Krakowie dr Werner Beck. Akcję usuwania pacjentów rozpoczęto od oddziału VIII i IX. Pogrupowani do poszczególnych oddziałów – pawilonów esesmani otaczali budynki z bronią gotową do strzału nadzorując załadunek chorych do ciężarówek. Jak pisze najwybitniejszy znawca zbrodni w Kobierzynie, Roman Kiełkowski, proceder usuwania chorych przebiegał według ustalonego szablonu. Najpierw dyrektor Kroll otwierał drzwi i wraz z niemieckim lekarzem i sanitariuszami sprawdzał stan osobowy. Więźniów liczono dwukrotnie. Ciężko chorych, pozostawiano zaś we własnych łóżkach. Po stłumieniu ewentualnych oznak oporu, pacjentów przewożono następnie samochodami pod eskortą na pobliską bocznicę kolejową Swoszowice-szpital kobierzyński, gdzie ładowano ich do podstawionych wcześniej wagonów towarowych. Jako pierwsi w wagonach znaleźli się pacjenci – w liczbie 29, przebywający na swego rodzaju rehabilitacji w szpitalu Ojców Bonifratrów w Kalwarii Zebrzydowskiej, a po których wyruszono jeszcze przed południem tego tragicznego dnia z polecenia Krolla. Po godzinie 20.00, kiedy zakończono załadunek chorych, pociąg z wagonami strzeżonymi po 2-3 esesmanów ruszył w kierunku Skawiny. Według relacji świadków tak podczas przewożenia samochodami do pociągu, oraz w samych wagonach słychać było krzyki, przekleństwa, modlitwy, a jedna z grup zaczęła śpiewać hymn Polski. Pociąg z 535 pacjentami trafił do KL Auschwitz, a wszyscy chorzy zostali zagazowani w Brzezince, w bunkrze nr 1. Pozostałą na miejscu grupę 30 obłożnie chorych zgładzono zastrzykami z fenolu (?), prawdopodobnie ręką dr. Becka. Do transportu ciał na zakładowy cmentarz, oraz ich grzebania – w przygotowanym wcześniej grobie – użyto grupę 25 Żydów ze Skawiny. Po wykonaniu zadania oprawcy zgładzili także ich, co potwierdzają nie tylko zeznania świadków, ale i wyniki ekshumacji z listopada 1946 r.
Tragiczny dzień 23 czerwca 1942 r. zamknął się łączną liczbą 590 ofiar. Życie ocaliła tylko jedna pacjentka, Wanda Białońska, której, dzięki ofiarnej pomocy jednego z pracowników, udało się uciec i schronić w jednym z domów na terenie Kobierzyna.
Po likwidacji szpitala na terenie kompleksu rozmieszczono placówki trzech instytucji: SS-Lazarett Kobierzyn, Hitlerjugend oraz SS-Schützpunkt Kobierzyn, zarządzający majątkiem szpitala i pobliskich gruntów rolnych. To właśnie te placówki wizytował późną wiosną 1944 r. Reichsführer SS Heinrich Himmler.
Bezpośrednich winowajców potwornej zbrodni na pacjentach kobierzyńskiego szpitala nigdy nie ukarano. Wedle informacji Mateusza Szpytmy mimo przesłania w 1979 r. do Centrali Ścigania Zbrodni Narodowo-Socjalistycznych w Ludwigsburgu dokumentów związanych ze zbrodnią, w tym 28 protokołów przesłuchań świadków, dopiero cztery lata później strona polska została poinformowana o przekazaniu materiałów Prokuraturze przy Sądzie Krajowym w Monachium. Odpowiedź strony niemieckiej na pytanie, w jakim stadium postępowania znajduje się powyższa sprawa, może wprawić w zdumienie, graniczące z irytacją. Prokuratura poinformowała bowiem Polaków, że przeciwko Alexandrowi Krollowi prowadzone było postępowanie 112 Js 9-10/69, które zakończyło się w już 1971 r. – umorzeniem z powodu braku wystarczających dowodów na popełnienie zbrodni (!) .
Mimo takiego obrotu sprawy warto podkreślić, że oprawcom nie udało się osiągnąć jednego z zamierzonych celów – ukrycia zbrodni i pozostawienia bezbronnych ofiar jednej z polskich kart genocidium secretum adopertumque – bezimiennymi. Dzięki zachowanemu przez pracownika szpitala, Tadeusza Datkę, egzemplarzowi listy pacjentów znamy imiona i nazwiska wszystkich 535 wywiezionych. Zostały one umieszczone na dwóch tablicach monumentu, którego centralną częścią jest rzeźbiarska grupa Piety (autorstwa prof. Akademii Sztuk Pięknych w Krakowie, Józefa Sękowskiego), zlokalizowanego w parku szpitalnym, nieopodal kościoła Matki Boskiej Częstochowskiej, a odsłoniętego w 60 rocznicę zbrodni. W 2007 r. monument wzbogaciły dwie kolejne tablice, na których umieszczono imiona i nazwiska pacjentów żydowskich wywiezionych do tzw. Zofiówki w 1941 r. Listę odnaleziono w Instytucie Yad Vashem w Jerozolimie dwa lata wcześniej. Jak widać także Te ofiary nie pozostały – bezimienne.

 


 

Zaproponowany przeze mnie termin świadomie nawiązuje do pojęcia genocidium atrox, wprowadzonego przez prof. Ryszarda Szawłowskiego na określenie ludobójstwa dokonanego na Polakach przez ukraińskich nacjonalistów szczególnie na Wołyniu podczas II wojny światowej, szerzej zob. R. Szawłowski, Trzy tematy z dziedziny „genocydologii”, [w:] Zbrodnie przeszłości. Opracowania i materiały prokuratorów IPN, t. 2. Ludobójstwo, pod red. R. Ignatiewa i A. Kury, Warszawa 2008, s. 23-33, tam dalsza literatura.
Wybór źródeł do nauczania o zagładzie Żydów na okupowanych ziemiach polskich, wybór i opracowanie zespół pod kierunkiem A. Skibińskiej i R. Szuchty, Warszawa 2010, s. 45.
Zob. R. Kiełkowski, Zbrodnia niemiecka w Zakładzie Psychiatrycznym w Kobierzynie, Warszawa 1949; Idem, Zagłada chorych szpitala psychiatrycznego w Kobierzynie, [w:] „Przegląd Lekarski” 1967, nr 1, s. 68-78; Idem, ... Zlikwidować na miejscu! Z dziejów okupacji hitlerowskiej w Krakowie, Kraków 1981, s. 234-263; M. Szpytma, Zbrodnie na pacjentach w Państwowym Zakładzie dla Umysłowo i Nerwowo Chorych w Kobierzynie, Kraków 2002.
Y. Ternon, S. Helman, Eksterminacja chorych psychicznie w III Rzeszy, Warszawa 1974, passim; R. Grunberger, Historia społeczna Trzeciej Rzeszy, Warszawa 1994, s. 273 i nn.
Zagłada chorych psychicznie w Polsce 1939-1945/Die Ermordung der Geisteskranken in Polen 1939-1945, pod red. Z. Jaroszewskiego, Warszawa 1993, passim.
M. Wardzyńska, Akcja „Inteligencja” i eksterminacja pacjentów szpitali psychiatrycznych na ziemiach polskich włączonych do III Rzeszy, [w:] Zagłada chorych psychicznie w Polsce 1939-1945. Pamięć i historia, red. T. Nasierowski, G. Herczyńska, D. M. Myszka, Warszawa 2012; wśród artykułów pomieszczonych w tej ze wszech miar godnej polecenia publikacji na uwagę zasługują szczególnie znajdujące się w jej drugiej części pt. „Zagłada osób chorych psychicznie i jej usytuowanie na mapie ludobójczych działań nazistów”; ze starszej literatury: S. Batawia, Zagłada chorych psychicznie,[w:] Biuletyn Głównej Komisji Badania Zbrodni Hitlerowskich w Polsce, tom III, Warszawa 1947, s. 93-106.
J. Rostkowski, Rozkaz – zapomnieć! Nieznane tajemnice 16. Pułku Piechoty Ziemi Tarnowskiej, Tarnów 2008, s. 53-55.
M. Szpytma, op. cit.; R. Kiełkowski, ... Zlikwidować na miejscu!, op. cit., s. 242-256.
Protokół czynności dokonanych w czasie ekshumacji łącznie z orzeczeniem sądowo-lekarskim prof. dra Jana Olbrychta cytuje R. Kiełkowski, op. cit., s. 261-262.
M. Szpytma, op. cit.
Por. M. Cechnicka, Zapominanie. Pamiętanie, [w:] „Postępy Psychiatrii i Neurologii” 2011, nr 20, s. 85-87.